"Poezja jest kwintesencją tego, co ludzki umysł może uczynić ze swoją zdolnością analizy zewnętrznych i wewnętrznych bodźców. Do rozumienia poezji potrzeba wyższych stopni intencjonalności (jeśli ktoś woli nazywać to intuicją… kwestia definicji)". - Wywiad z Ryszardem Czerezdereckim, autorem "Autoportretu młodości"
Zapraszamy do lektury wywiadu z Ryszardem Czerezdereckim, autorem "Autoportretu młodości".
Dzień dobry, panie Ryszardzie. „Autoportret młodości” to Pana debiut poetycki. Jak się Pan czuje w roli debiutanta?
Dzień doby! To uczucie tożsame z tym, które mamy rozpoczynając nowy, dobrze upakowany planami dzień. Biorę głęboki oddech, analizuję, jak poukładać kolejne sprawy, aby dopiąć celów. Gdyż to wydarzenie bynajmniej nie było celem samym w sobie, ale pierwszym elementem większego planu. Zatem czuję, że zacząłem go realizować, a siła sprawcza nie pozwala mi już zawrócić.
Ryszard Czerezderecki to Pana pseudonim artystyczny, dlaczego nie wydaje Pan pod swoim prawdziwym nazwiskiem?
Cenię prywatność. A jednocześnie chcę coś przekazać innym. Przyjęcie pseudonimu pomaga to pogodzić. To nie jedyny pseudonim, pod którym tworzę – akurat pod tym powstaje poezja.
Dlaczego poezja? Skąd Pan także czerpie inspiracje do tworzenia poetyckich strof?
Jednym z kluczowych elementów ewolucji człowieka, który sprawił, że zaczęliśmy okłamywać samych siebie, że już nie jesteśmy zwierzętami, było pojawienie się abstrakcyjnego, symbolicznego myślenia i mowy z językiem zdolnym do określania również rzeczy nieistniejących oraz umieszczania ich na osi czasu. Poezja jest kwintesencją tego, co ludzki umysł może uczynić ze swoją zdolnością analizy zewnętrznych i wewnętrznych bodźców. Do rozumienia poezji potrzeba wyższych stopni intencjonalności (jeśli ktoś woli nazywać to intuicją… kwestia definicji). Pociąga mnie to intelektualnie tak, jak artystę motoryczne możliwości jego sprawnych dłoni lub sportowca pamięć mięśniowa, ruchowa i koordynacja ruchów jego ciała. Mój umysł chce ewoluować poza tę granicę. To predyspozycja mojego umysłu, choć zdaję sobie sprawę, że wymagająca okiełznania.
Skąd czerpię inspirację? Najkrócej mówiąc: widzę, słyszę, czuję – piszę. Często dopiero potem analizuję (to świadomie założona kolejność), bo dzięki temu poznaję siebie i swoje relacje z życiem. I znów koło się zamyka.
Mam wrażenie, że te poetyckie opowieści z „Autoportretu młodości” to w Pana wykonaniu swoiste migawki z życia, jaki był cel ich tworzenia?
Tak, to migawki z życia. Wiersze pisane swobodnie i na bieżąco. To szczególny zestaw utworów, których nie dałoby się chyba zaklasyfikować do tomiku o tytule niekojarzącym się z pamiętnikiem ze zdjęciami. Są autoportretem młodości, bo pokazują, jak zmieniały się moje wewnętrzne wartości na przełomie zgoła dwudziestu pięciu lat mojego życia. Swoich adresatów miały ucieszyć lub wzruszyć, niektóre miały coś wyszydzić, inne pokazać, że na pozór proste rzeczy wydają się takie, bo nie wnikamy w nie nazbyt głęboko. To, że piszę „moje wartości”, „moje życie”, nie oznacza, że nie dotyczą one postronnych czytelników. Każdy z nas dojrzewa i podlega procesom wewnętrznych przemian. Lektura tych wierszy pozwala przeanalizować swoją drogę i swój poziom wrażliwości.
Te wiersze elektryzują zręcznymi rymami, łatwiej się Panu tworzy rymowane strofy?
Trudniej! Ale by wyjaśnić, dlaczego wolę rymy, powołam się na przykład z budowlanki. Mieszkam w Edynburgu, nieformalnej stolicy Szkocji. Mamy tu miejsca, gdzie na jednej ulicy stoją wiktoriańskie kamienice, z solidnego budulca, wykończone piaskowcem, pełne ozdobników, a obok nich deweloperzy postawili nowoczesne budynki o równie ładnej architekturze… z płyty kartonowo - gipsowej, z elewacją imitującą klinkier lub po prostu grzeczny tynk. Jak pani sądzi, które z budowli przykuwają uwagę turystów? Które tworzą atmosferę? Które są trwalsze? Nowoczesność pociąga, ale klasyce i stylowi nie dorówna nigdy. Gdy czytam współczesną poezję – bez rymów, kształtów, celów – utwory wydają się szkicem myśli czekających na poetyckie ujęcie. Są wartościowe, ale nagie. Gdy znajduję coś dopracowanego, przez mój umysł zaczyna przepływać energia, a do tego procesu został stworzony. Dlatego uczę się świadomie szukać klasycznych form piękna, a rym wydaje mi się tak podstawowym składnikiem poezji, jak mąka w chlebie. Nie mam zamiaru narzucać czegoś innym, ale jeśli czegoś się od innych spodziewam, to od siebie tego wymagam. Choć, proszę pozwolić mi dodać, akceptuję utwory pozbawione rymów, gdy są ciekawe i szczere.
Czym dla Pana w ogóle, tak osobiście jest „Autoportret młodości”?
Pierwszym krokiem ku głównemu celowi. Dowodem, że realnie tę wędrówkę rozpocząłem. Z różnych przyczyn zwlekałem z tym kilkanaście lat (ale powstało dzięki temu kilka utworów, które znalazły się w tomiku), jest więc zwieńczeniem próby cierpliwości. Jest też prezentem dla mojej kochanej żony, która wypełniała mi przestrzeń tych wszystkich lat.
Dzieli się Pan napisanym na świeżo wierszem z kimś? Ma Pan takiego swojego osobistego czytelnika - krytyka?
Pewnie gdybym miał prawdziwego krytyka, z którym mógłbym konsultować większość utworów, z czasem mógłbym się pokusić o próbę dotknięcia akmeizmu. Ale pewnie nigdy nie będzie mi to dane. Zatem widać, że nie mam kogoś takiego. Jednak adresaci wierszy czytają je niemal na gorąco. Umieszczam też niektóre swoje utwory na fb lub Instagramie, gdzie czytają je znajomi (czasem nie tylko znajomi). Nikt jednak nie odważa się mnie korygować, a szkoda!
Czego możemy spodziewać się po „Autoportrecie młodości”?
Celowo to pytanie zrozumiem na dwa sposoby.
Czego czytelnicy mogą spodziewać się po tym tomiku, czyli czym ich zaskoczy, dlaczego warto tram zajrzeć? To żywy organizm, pełen szczerości i otwartości. Osoby z mojego otoczenia czytające te wiersze w mojej obecności kończyły często ze łzami wzruszenia w oczach, a nawet na policzkach. Spodziewajcie się emocjonalnej przygody (pod warunkiem odpowiedniego nastroju, który będzie towarzyszył lekturze).
Z drugiej strony, skoro „Autoportret młodości” to pierwszy krok, zatem co można się spodziewać po nim, jakie kolejne wydarzenia, publikacje? Pracuję już – a praca ta wymaga czasu, gdyż to zupełnie inny kaliber – nad dwoma tematycznymi tomikami. Jeden poświęcony jest refleksom geopolitycznym, w szczególności roli naszej polskiej mentalności w historii świata. Drugi – ma wyznaczyć rolę poezji w ewolucyjnym kroku rozwoju umysłu. Brzmi tajemniczo? Mam nadzieję, że bardziej tajemniczo niż patetycznie. „Autoportret młodości” zawiera pewną skromną „zajawkę” tych zagadnień – czytajcie, a znajdziecie!
Refleksja od siebie do czytelników:
Kochani, pielęgnujcie swoją wrażliwość, dbajcie o ciągły rozwój intelektu, świat Was potrzebuje! W chwilach życiowej spiekoty zapraszam Was do wiktoriańskiej kamienicy, byście ochłodzili się lekturą „Autoportretu młodości”, w chwilach chłodu ze strony losu, zapraszam przed ognisko uczuć zawartych w tymże tomiku – ogrzejcie się i zanieście ten ogień innym!
Rozmawiała: Agnieszka Krizel
Przypominamy, iż tomik poety dostępny jest w naszym sklepie.