"Rytmy wierszy wpływają na moje rozumienie życia, a życie w swoim czasie pogłębia odczuwanie poezji. Mówiąc o poezji, przede wszystkim mam na uwadze twórczość, która w moim zrozumieniu dorównuje życiu, a przez to zajmuje w nim miejsce odpowiednie". Ołeksandr Kłymenko
Drodzy Czytelnicy!
Informowaliśmy już, że do grona naszych poetów dołączył Ołeksandr Kłymenko z tomikiem "W powietrzu nad brzegiem rzeki". Dzisiaj udostępniamy wywiad, jaki ukazał się w najnowszym numerze Biuletynu literackiego.
Życzymy pozytywnego odbioru!
A.K.: Dzień dobry, Ołeksandr. Zanim zapytam o Twój najnowszy tomik, porozmawiajmy o poezji w ujęciu ogólnym. Czym dla Ciebie jest poezja? Jakie ma ona znaczenie dla Ciebie i zajmuje miejsce w Twoim życiu? Dlaczego akurat piszesz/tworzysz poezję?
O.K.: Rytmy wierszy wpływają na moje rozumienie życia, a życie w swoim czasie pogłębia odczuwanie poezji. Mówiąc o poezji, przede wszystkim mam na uwadze twórczość, która w moim zrozumieniu dorównuje życiu, a przez to zajmuje w nim miejsce odpowiednie. Twórczość to wiedza o świetle, którego istota jest nieśmiertelna. Piszę, ponieważ pisanie wierszy i prozy tworzy moje istnienie treściwym.
A.K.: Co jest istotą poezji, tej współczesnej, której jesteśmy twórcami?
O.K.: Istotą poezji, oczywiście nie tylko współczesnej, jest nadawanie sensów życiu, skupienie się, mówiąc bardziej konkretnym językiem, na jego uświęconej szczegółowości: w poważnym dyskursie o twórczości nie można posługiwać się ograniczającymi kategoriami. A poza tym i tak coś z napisanego przez nas obumrze w ziemi, a coś zmartwychwstanie, w wyznaczonym czasie.
A.K.: Co Cię inspiruje?
O.K.: W istocie i twórczość sama w sobie jest inspiracją. Tylko rzeczy prawdziwe rzeczywiście zachwycają, prawdziwe - czyli niematerialne, które pozostały przy tobie nie do danej chwili, lecz na zawsze.
A.K.: Kto jest dla Ciebie poetycką inspiracją, po czyją poezję sięgasz najczęściej i najchętniej?
O.K.: Spośród pisarzy, których twórczość jest dla mnie szczególnie ważna, chętnie wymienię Eliota, Ungarettiego, Celana, Stanisława Wyszeńskiego.
A.K.: Czy poezja współczesna ma szansę się obronić w chaosie informacyjnym, trudnym położeniu literatury w ogóle?
O.K.: Przez wiele lat grałem muzykę improwizacyjną dla niedużego audytorium. Piszę od wielu lat, moje książki w opiniach niektórych czytelników, nie są łatwe w odbiorze. Jest kilku przyjaciół, którzy myślą o recepcji podobnie jak i ja. Ci, którzy mieli się poddać i wycofać, to już to zrobili. My nie. Mówię tu tylko o muzykach i literatach jakich znam. Jednak ludzi, którzy wyznają podobną filozofię i określają się w podobnej estetyce jest dużo więcej. W czasie informacyjnego chaosu to właśnie w nich pokładam swoje nadzieje.
A.K.: W jaki sposób dotrzeć z poezją do dzisiejszego Czytelnika/Odbiorcy?
O.K.: Mało jest teraz wartościowej poezji, ale ona przecież istnieje, jeśli twórcza energia ludzi, którzy piszą, w jakimś momencie stanie się artystycznym faktem. Jeśli współczesny czytelnik ignoruje fakty oznacza to jego świadomy wybór. Nie ma sensu marnotrawienie czasu dla takiego odbiorcy. Przynajmniej ja tego nie robię.
Nigdy nie zauważyłem, żeby widzowie powracali na salę, po tym jak nie spodobał im się film Tarkowskiego czy Paradżanowa. Oczywiście jakość widowni nigdy nie przekłada się na ilość. I dzisiaj są ludzie dla których zapoznanie się z "Ofiarowaniem" czy "Cieniami zapomnianych przodków" jest zajmujące. Tak więc myślę, że współczesna poezja nie rozminie się ze swoim nieprzypadkowym i prawdziwym czytelnikiem.
A.K.: Ważnym elementem spójnym w Twoich wierszach z tomiku "W powietrzu nad brzegiem rzeki" jest przenikanie się światów – ten realny, namacalny – ze śmiercią, przemijaniem. Właściwie podmioty liryczne snują poetyckie opowieści egzystencjalne. Wiele jest w nich refleksji, nostalgii, takiej rzewnej, osobistej nuty, którą odnajdzie wielu Odbiorców. Czym jest dla Ciebie osobiście tomik "W powietrzu nad brzegiem rzeki"? Jak długo pisałeś/tworzyłeś te wiersze? I co chcesz przekazać, powiedzieć Odbiorcom jego wymową poetycką?
O.K.: Tomik "W powietrzu nad brzegiem rzeki" jest moją dziewiątą książką, a pierwszą poetycką. Gdyby wyszła wcześniej zawierałaby więcej wierszy. Jednak cieszę się, że się nie śpieszyłem z nią i wyszła dopiero po kilku powieściach. Myślę, że czas mi dopomógł, mogłem wybrać wszystkie te poezje, które uważam za szczególnie cenne. Pisałem je w ciągu wielu lat, nawet mógłbym powiedzieć, że pisałem je całe życie i to byłoby prawdą. Setki tekstów pozostało poza tym zbiorem i wcale mnie to nie martwi. Zrobiłem bezkompromisowy wybór, który odpowiada moim aktualnym poglądom estetycznym co do funkcji współczesnej poezji. Ważne też było i to, żeby styl całości był tak spójny jakby wszystko napisano w jeden dzień.
Gdy piszesz, to nie myślisz o czytelniku i mówisz to, co musisz wypowiedzieć. W tym jest rękojmia szczerości. W stanie medytacji można zbliżyć się do spraw istotnych, można w chwili twórczego oświecenia coś zrozumieć i zmienić się. Własne przeżycie to taka oczywistość, jakiej samemu sobie nie trzeba wyjaśniać, ale innym, powiedzmy czytelnikom, można o tym opowiedzieć. Mówiąc wprost jest to trudne, ale przy pomocy poezji możliwe.
A.K.: Autorką rysunków, w tym ilustracji na okładce, jest Łesia Kwyk. W jaki sposób rysunki Łesi znalazły się w Twoim tomiku?
O.K.: Niektóre swoje książki sam zaprojektowałem, w 2006 roku przygotowałem do druku swoją pierwszą książkę – "Supraphon", w której główne opowiadanie jest poświęcone Tadeuszowi Różewiczowi wraz z wątkiem Tomasza Stańki i Adama Makowicza. W 2017 roku wyszła książka poetycka "O drzewach i lewitacji". Dla jej opracowania graficznego wykorzystałem obraz "Budynki i sosny, Modling" Egona Schiele. Gdy z krakowskim poetą i tłumaczem Markiem Wawrzyńskim, zaplanowaliśmy przekład tego tomiku, to wtedy zwróciłem się z prośbą do lwowskiej artystki Łesi Kwyk o wizualizację tych wierszy dla polskiego odbiorcy.
A.K.: Refleksja od siebie do Czytelników:
O.K.:
Słowa – z nich
wypływa rzeka, rośnie oczeret,
na nich pasą się
białe jednorożce i czarne owce.
W nich odpoczywają, po zdjęciu
trzewików z ciała, a ciało od jedni
z duszą.
Jak faun po obiedzie – odpoczywają
na słońcu i w cieniu.
I trudzą się do
zmroku, bo świty rodzą się
w waltorniach nocy.
A.K.: Dziękuję za rozmowę.
***
Ołeksandr Kłymenko - ukraiński poeta, prozaik, krytyk literacki, eseista i muzyk. Autor książek Supraphon (2006), Korosteszówski Płatonow (2010), Od nie-początku i do nie-końca (2013), Ukryta forteca (2014), O drzewach i lewitacji (2017), Cały ten literacki jazz (2017), Rozmowy o życiu i sztuce (2019, współautorstwo z Hałyną PahuƟ ak). Teksty Ołeksandra Kłymenki zostały przełożone na język czeski, białoruski, rosyjski.
Laureat Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Mikołaja Gogola (2009), Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Hryhorija Skoworody (2011), Nagrody Literackiej im. Pantelejmona Kulisza (2014), Nagrody Literackiej im. Ahatanheła Krymskiego (2016). Członek Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy (od 2011 roku).
***
Wiersze z tomiku Ołeksandra Kłymenko
* * *
Zdrewniały
mag ukrył moją miłość na zawsze od wczoraj.
Dla mnie zachował gałązki leszczyny, dębu, sosny:
będę wierzył snom i obawiał się dni.
Ja to widzę: przemieniły się moje palce i moja miłość.
Drzewa – do nich
wabią.
Ale ja będę wierzył i będę się bał.
Dalekie drzewa – dąb, sosna –
to na kole naprężonym zmiana dekoracji.
Nie ma ojczyzny i błękitnych
rzeczek z wodą
błękitną, ale jest szczęście prawdziwe, prawdziwa
radość:
szybko się nauczę taką wodę pić.
* * *
W ziemi nie ukryje się ludzkiego ciała,
jak i w wyrobisku czy w glinianej
jamie nie ukryje się
światła.
Garnek spada. Garnek
nie rozbija się.
Życie zastyga w oczach, stygnąc
w rozumiejącym sercu.
My jeszcze powrócimy
do białej chatki, pod białe –
z drewnianymi,
jak te krzyżyki na szyję, pniami –
wiśnie.
Nasz daltonizm się rozwija, jesteśmy niemalże
święci:
ziemia – w ustach, skrzydła – na ziemi,
gwoździe i obcęgi –
w kieszeni.
Ziemia – bez skrzydeł: światła
nie ukryć.
https://gdziekupic.to/buybox.html?id=16120&oid=166295688