"Szczególnie dziś, gdy chorujesz na słowa, bo zasypują Cię te z gazet, radia, telewizora, Internetu i tłustych powieści – uwolnij się od słów. Pomoże Ci w tym ktoś, kto mediuje w Twojej wewnętrznej komunikacji, między żebrami a krtanią, ekscytacją a przyjemnością, pamięcią a wspomnieniami." - felieton poetycki Marty Goluch
Drodzy Czytelnicy!
Prezentujemy kolejną odsłonę naszego cyklu felietonów poetyckich. Tym razem w wykonaniu Marty Goluch, autorki tomiku "Ludzie to Słowa".
Tomik znajdziecie w naszym sklepie internetowym, link poniżej!
Poet(k)a - mediator
Polska stoi reportażem. W naszym kraju czyta się chętniej to, co się widzi, o problemach, które się zna, o sobie. W końcu jesteśmy bardzo egocentryczni. A jak kogo przytłaczają te realia, to się wieczorami do poduchy katuje kolejną krwistą porcją stron najlepiej sprzedającego się kryminału. No, czasami i do kiczu nas ciągnie, może i sentymentu, a (nie)świadome swojej seksualności Polki gmerają paznokietkiem w popularnych tytułach współczesnych romansów, chociaż – gwoli ścisłości – wolę nazywać je powieściami erotycznymi.
Od zawsze książka była synonimem wolności, a rynek wydawniczy jego uzmysłowieniem. Tam, gdzie słyszysz ścierany zanurzonym w szorstką stronę książki nosem kurz, czujesz jak przechadzasz się po brzegu, wyławiając ze zmoczonego piasku muszle. Tych muszli jest tak wiele jak dłuży się Twoja droga do kasy w księgarni. Co chwilę zatrzymujesz się nad kolejną, inną jednak porzucasz na rzecz tej zauważonej przed momentem. Ostatecznie zdajesz sobie sprawę, że wracasz do domu rowerem, więc nie masz możliwości ogarnięcia całej tej gromady historii (choć wiesz, że na dalsze zmagania ze światową pandemią są one czymś, czego z pewnością nie może Ci zabraknąć). Wysypujesz je więc z tęsknym westchnieniem do morza, a do kieszeni plecaka chowasz tę jedną, nową towarzyszkę Twojego spaceru.
Kim jest? I dlaczego to poezja?
Myślisz, że zapomniałam o „nie”, ale zerknij, proszę, co masz w tym plecaku. Niedowierzanie wygrzebujesz z kieszonki to urokliwe, miniaturowe tomisko Czechowicza. „Co ja? Znów w liceum, żeby bawić się w te analizy i interpretacje?”. Czy tylko z tym kojarzy Ci się poezja? Z tekstami „wybitnych” wieszczy w szkolnych podręcznikach, nad którymi rozpływała się Twoja polonistka? Z zadaniami domowymi i obrzydliwie niezręcznym pytaniem: co autor na myśli miał? A kto wielkim poetą był? I kto na lekcjach w szkole spał? A kto dekadenckie erotyki prawił i w przerwach absynt pił?
Rozczarowujesz mnie. A wiesz, poeci to też pisarze. I też wydają „książki”, niekoniecznie „tomiki”. Bo ta gra to się toczy o nazewnictwo. Nawet ten Twój zmordowany kryminał może być poezją. Tylko, mam prośbę. WYSWOBODŹ SIĘ Z FORMY.
Ty cały czas czytasz mnie z wariackim uśmiechem na ustach. To nie zarzut, wręcz miło, że tak ze sobą igramy. Jestem tu przecież, żeby Cię usłowić. Nie przejmuj się, to raczej nie boli. Choć każda prawda to jakaś forma wewnętrznej tortury, nie sądzisz? Teraz wpatrujesz się coraz znaczniej w te litery, jedna po drugiej, mierzysz je od prawej do lewej, a może Ty bardziej centrowy jesteś? Ale jeśli jesteś tak ludzko ciekawy w co ja Cię wprowadzam, to ja opowiadam Ci na złość anegdotę.
Znałam ich sporo. Niby jedno środowisko, a spod wielu herbów. Przeważnie męskie grono, kobiety (UWAGA! WĄTEK FEMINISTYCZNY) zrewolucjonizowały je dopiero w czasach nam bliższych. Wcześniej się bawiły w satelitki, wiesz. Oni mieli różne pomysły. Co kadencja, to reforma sposobu myślenia i wpływu na tych, którym tę pracę poświęcali. Właściwie sobie, no tak… Nie zapominaj, że oni musieli głaskać swoje ego, bo jakby i je traktowali z taką ostrością i syndromem niepokornej rozwagi, to by nic z nich nie zostało. A tak to można czasem jakiś pomnik na Krakowskim minąć.
Tak, więc na różnych etapach swej działalności, proponowali owe rozwiązania: „albo Polska albo Grecja”. Stąd w ich mózgach ten dualizm, podział między obywatelskie poświęcenie, pokrzepienie uciśniętych i motywacja do podjęcia walki narodowo-wyzwoleńczej (w ten rozdział wchodzą wątki buntownicze, większe i mniejsze improwizacje, mistycyzm, mesjanizm i wszelaki profetyzm) a wszystko inne (wartości życiowe i moralne, sensy i bezsensy, egzystencjalizm, fatalizm, apokalipsy, kwiatki, pieski i arkadie i miłostkowe uniesienia, no i prozaizmy, nieludzkie i ludzkie potrzeby, czy bluesowe standardy). Zadajesz znów to beznadziejne pytanie „kim jest” i strasznie mnie tym irytujesz. Uważaj, proszę.
Filozof, poruszyciel dusz i umysłów, narodowy psycholog, kronikarz uczuciowo-analityczny, gangster, nauczyciel wrażliwości, kryminalista, student, samobójca, dziwoląg, nawiedzony, hedonista, lowelas, pies na baby, dekadent, humanista, sentymentalista, pajac, literat, psychol, jednostka wybitna, wolność. Znasz?
Ale dziś to już nie on. Absolutnie! Dziś powiedziałabym o nim, a nawet o niej, bo się znacząco sfeminizował, że to taki wyrwany z rzeczywistości Istagramer, dlatego pewnie i esteta większy niż przed dekadami i wiekami. Ładny człowiek w ogóle. Lubi kolory. A nawet ma spotkania autorskie. Tak! Tu znów spory o nazwę, ale i wieczorki poetyckie zyskały poważniejszą rangę. Traktuje się go już nie jako „coś” i to „coś wyimaginowanego” żyjącego w swojej ubzduranej wizji świata. O nie. To jest poważny autor, w okularach, co podpisuje książki. I znów nie uwierzysz, ale choć jego wizerunek przypomina rozlane mleko, nad którym nie ma co płakać, to on jednak pozwala tym łzom zmieszać się z tym mlekiem. I pozwala Tobie czytanie słów przemienić w misję, pozwala porozumieć się słowom w Tobie. Usławia Cię.
Szczególnie dziś, gdy chorujesz na słowa, bo zasypują Cię te z gazet, radia, telewizora, Internetu i tłustych powieści – uwolnij się od słów. Pomoże Ci w tym ktoś, kto mediuje w Twojej wewnętrznej komunikacji, między żebrami a krtanią, ekscytacją a przyjemnością, pamięcią a wspomnieniami. Ktoś, kto kończy z Tobą tę wstępną grę otwarciem Twojej kieszonkowej książki.
Lubisz swoją muszlę?
Marta Goluch - urodziła się w 2000 roku w Gdańsku. Studentka Dziennikarstwa i Medioznawstwa na Wydziale Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Tomik znajdziecie:
http://sklep-wydawnictwa-anagram.mozello.pl/sklep/item/ludzie-to-slowa---marta-goluch/
Zapraszamy do posłuchania recytacji wierszy z tomiku "Ludzie to Słowa" w wykonaniu autorki: